Recenzja filmu

Cuba feliz (2000)
Karim Dridi
Miguel Del Morales
Pepin Vaillant

Kubańskie rytmy

Film Karina Dridi <a class="text" href="fbinfo.xml?aa=1132"><b>"Cuba Feliz"</b></a> twórczo wykorzystuje temat podjęty już w <a class="text" href="fbinfo.xml?aa=791"><b>"Buena Vista Social
Film Karina Dridi "Cuba Feliz" twórczo wykorzystuje temat podjęty już w "Buena Vista Social Club" Wima Wendersa - fenomen autentycznej kultury kubańskiej, wyrażający się najpełniej w specyficznym brzmieniu tamtejszej muzyki. Dokumentalny zapis muzycznej podróży po pełnej kontrastów wyspie, stanowi swoistą impresję o zróżnicowanym, bogatym świecie obyczajów i mentalności jej mieszkańców. Przemierzamy Kubę wraz autorami filmu, podążając za sędziwym bohaterem i przewodnikiem, Miguelem Del Moralesem, zwanym El Gallo. Ten doświadczony pieśniarz wprowadza nas w obszar żywiołowej kultury ludowej, która przetrwała w nękanym nędzą i nieprzychylnymi układami politycznym kraju, wbrew - wydawałoby się - logice. Kamera towarzyszy El Gallo podczas spotkań z innymi słynnymi muzykami, podczas zaimprowizowanych naprędce koncertów oraz rejestruje jego fenomenalną umiejętność nawiązywania kontaktów z przypadkowo napotkanymi ludżmi, dla których jego niewątpliwe mistrzostwo i wirtuozeria są niemal legendarne. W filmie nie usłyszymy prawie mowy - zastępuje ją śpiew, nucenie, taniec. Wymiana myśli i dzielenie się nastrojem chwili, następuje poprzez wspólne muzykowanie. Kiedy El Gallo pojawia się w kolejnych kubańskich miastach i miasteczkach, gromadzący się wokół ludzie dołączają do trubadura, podchwytując rytm i podążając za melodią - zaczyna się fiesta. Dzięki zachowaniu dokumentalnej perspektywy oglądu i nieudramatyzowanej na siłę konstrukcji, film nabiera niewątpliwych walorów. Obserwując mianowicie jak rozkwita barwne życie ulicy, inspirowane tradycyjną kubańską muzyką rozrywkową, poznajemy to, co decyduje o odrębności i sile tamtejszej kultury. Jest nią zawarta właśnie w muzyce żywiołowość i spontaniczność, której oryginalność gwarantuje kubańskie brzmienie, zwane "son". Strażnikiem owego brzmienia, a zatem zarazem tradycji, jest El Gallo - nie tylko doskonały wykonawca, ale też nauczyciel, troszczący się o zachowanie w niezmienionej formie specyfiki kubańskiej muzyki. W istocie Morales to jeden z wielu podobnych mu pieśniarzy i wirtuozów, którzy pojawiają się także w filmie, dostarczając bogatego materiału do obserwacji istotnej części kubańskiej kultury. "Cuba Feliz" bowiem nie tylko relacjonuje wyjątkową podróż jednego muzyka, ale też utrwala znaczący wycinek życia całej wyspiarskiej społeczności, dla której ludzie tacy jak El Gallo i jemu podobni, są gwarantem przetrwania tego swoistego interdialektu, jakim jest muzyka Dokumentacyjna rzetelność obrazu objawia się w różnorodności i wielości zarejestrowanych utworów - pojawiają się dwadzieścia dwie piosenki, z których jedna posłużyła właśnie za tytuł filmu, stanowiącego interesujący zapis kubańskiej obyczajowości, utrwalony w muzyce
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones